Na drutach od jakiegoś czasu mam wełenkę Hameltona Tweed. Powstaje sweterek prosty w formie z dodatkiem ptaszków na gałęzi. Ptaszki nie są wrabiane bo nie jestem pewna ich rozmieszczenia. A ponieważ będą newielkie więc posłużę się haftem na dzianinie. Inspirację znalazłam obejrzawszy sweterki Carol Sunday.
Włóczka Hamelton Tweed sprawuje się świetnie, nitka bardzo przyjemna w robótce. Uroda włóczki widoczna jest w dzianinie o prostej formie, bez udziwnień. Wyrobiwszy dziewiąty motek nie napotkałam żadnego "śmiecia ... sztywnyego jak drut, grubego włosa" o którym przeczytałam gdzieś na blogu. Motki przytulane do wrażliwych miejsc na ciele nie wskazują, że włóczka będzie podgryzać, a gdyby nawet to mnie to nie przeszkadza.
Na drutach też są inne pomysły bo jakże może być inaczej. Pomysłów nazbyt wiele w stosunku do mocy przerobowych. A zatem prezentuję ukończone rękawiczki z koniczynką i zaczątek czapki do kompletu. Może zdążę jeszcze ponosić tej zimy.
Sprowokowana w ostatnim czasie zostałam do powrotu do aeoliana. Wzór w dalszym ciągu mnie urzeka więc mając pod ręką włóczkę angorę de lux w kolorze ecru wykonałam chustę z przeznaczeniem na prezent dla Teściowej. Zużyłam niecałe 10 dkg włoczki.
Dzisiaj jest Marii więc okaże się czy prezent się spodobał.
Włóczka Hamelton Tweed sprawuje się świetnie, nitka bardzo przyjemna w robótce. Uroda włóczki widoczna jest w dzianinie o prostej formie, bez udziwnień. Wyrobiwszy dziewiąty motek nie napotkałam żadnego "śmiecia ... sztywnyego jak drut, grubego włosa" o którym przeczytałam gdzieś na blogu. Motki przytulane do wrażliwych miejsc na ciele nie wskazują, że włóczka będzie podgryzać, a gdyby nawet to mnie to nie przeszkadza.
Cętki wkręcone w nitkę, ciut grubsze w tym miejscu dodają uroku włóczce zwanej tweedem właśnie ze względu na strukturę. Cała uroda włóczki widoczna jest dopiero w lekko rustykalnych dzianinach, na pewno nie w ażurach. Chociaż kto zabroni artyście mieć inne zdanie.
Planowałam rękaw raglan ale podejrzawszy na blogach rękawy z główką, których nie trzeba wszywać bo wrabione są od góry do obwodu rękawa zmieniłam zdanie. Ponieważ mam zrobione oba rękawy do pachy spróbuję odwrócić wrabianie rękawów z główką i zrobić to od dołu. Ale do tego muszę zabrać się ze spokojną głową. Do wysokości sweterka, w rozm. 44, pokazanej na zdjęciu zużyłam 9 motków z 16 zakupionych. Do tego robię na drutach 4 czyli mniejszych niż wskazuje producent, bo wolę ściślejszą fakturę dzianiny. Więc jak na razie z wydajnością włóczki nie jest źle.
Na drutach też są inne pomysły bo jakże może być inaczej. Pomysłów nazbyt wiele w stosunku do mocy przerobowych. A zatem prezentuję ukończone rękawiczki z koniczynką i zaczątek czapki do kompletu. Może zdążę jeszcze ponosić tej zimy.
Sprowokowana w ostatnim czasie zostałam do powrotu do aeoliana. Wzór w dalszym ciągu mnie urzeka więc mając pod ręką włóczkę angorę de lux w kolorze ecru wykonałam chustę z przeznaczeniem na prezent dla Teściowej. Zużyłam niecałe 10 dkg włoczki.
Dzisiaj jest Marii więc okaże się czy prezent się spodobał.
No i jeszcze "wisienka" na dzisiejszym torcie: czarna alpaca ręcznie przędzona bez farbowania. Wełenkę nabyłam jakiś czas temu od Fanaberii i do teraz dumałam co z tego zrobić. Było to na zasadzie "mieć ciastko czy zjeść ciastko". Podjęłam wcale nie łatwą dla mnie decyzję jaką formę nadać temu cudowi. Po wielu przemysleniach i nadziei na długowieczność twora dziergam szal o taki:
Szal z motywem "niedźwiedzich łap", które pokochałam miłością wielką. Wzór już teraz wydaje się banalnie prosty ale bardzo urokliwy w swej materii. Czarny szal w szafie musi być!!
I to tyle na ten post, wracam do pracy.
PS. Gapa ze mnie totalna, zapomniałam o najważniejszym. Dziekuję po stokroć za komentarze pod postem ze sweterkiem z koniczynką. A tkaitka mnie wręcz rozczuliła swoim komplemetem, dziękuję, dziękuję.
Kryniu,piękny ten tweed.Moim zdaniem wybrałaś dla niego najlepszy wzór. Wełnie trzeba pozwolić pokazać swoją urodę.
OdpowiedzUsuńRęczawiczki i chusta - miód :)
No a to co robisz z alpaki zatkało mnie. Pięknie to wygląda, po prostu zachwycająco!
Basiu, dziękuję bardzo. Wiedz, że nie łatwo było podjąć decyzję co z alpaki, sweterek mnie kusił ale chciałam coś na wieczność. Ponadto niedawne "ostatnie pożegnania" czy też wizyty w teatrze dały mi olśnienie co ja naprawdę chcę od tej wełenki, diablo czarnej i diablo pięknej.
OdpowiedzUsuńPiekne rzeczy robisz Kryniu, co wpis to piękniejsze:) te niedźwiedzie łapy mnie powalają:)))
OdpowiedzUsuńAnust, dziękuję bardzo i wiedz, że od czasu jak prowadzę bloga i sama latam po wielu to nieukryuwam, że rozwinęłam się a na pewno technicznie. Jeśli chodzi o niedźwiedzie łapy to zbieram inspiracje dla tego wzoru. W którymś poście wkleję najciekwasze.
OdpowiedzUsuńBo tweed to tweed i do tego ma być z kropami, i tak trzymać! Fajnie wygląda.
OdpowiedzUsuńŁapy i mnie korcą, więc kiedyś na pewno...
Jak Ty cudnie robisz i wszystko tak pięknie wychodzi...Widziałam juz u Ciebie wzór " niedźwiedzich łap" i wiem,że jest efektowny. Może też kiedyś spróbuję się z nim zmierzyć. Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDziewczyny dziękuję i uwierzcie, że FF czyli Flower Frost jest naprawdę prosty, warto przełamać opory.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne prace.
OdpowiedzUsuńZapraszam po wyróżnienie: http://kasiulkoweprace.blogspot.com/2011/02/kolejne-wyroznienie.html
Pozdrawiam,
Kasia.
podziwiam wszystkie Twoje prace :))
OdpowiedzUsuńzapraszam na mój blog po wyróżnienie :))
pozdrawiam