Dzisiaj kilka fotek z zielonych wytworków. Zielona serweta z włóczki. Lubię grube prawie siermiężne serwety i serwetki. Cieniutkie mnie zachwycają ale uważam, że w moim wiejskim klimacie lepiej się sprawdzają grubsze wyroby.
Początkowo z wełnianych motywów miało być ponczo ale wyglądało jak serweta więc zostało przebudowane i stało się serwetą. Motyw zaczerpnięty z jednej z gazetek o robótkach ale z której? Niestety nie pamiętam. Uzupełnię informację gdy dokopię się do źródła.
Poniżej narzuta z resztek zielonych włóczek.
Początkowo z wełnianych motywów miało być ponczo ale wyglądało jak serweta więc zostało przebudowane i stało się serwetą. Motyw zaczerpnięty z jednej z gazetek o robótkach ale z której? Niestety nie pamiętam. Uzupełnię informację gdy dokopię się do źródła.
Poniżej narzuta z resztek zielonych włóczek.
Ciepłe okrycie albo "podkład" dla wnusi :D tak czy siak najwspanialszy "paczłorkowy" kocyk :)
OdpowiedzUsuńMi również podobają się siermiężne serwetki.
OdpowiedzUsuńObiecuję sobie, że kiedyś zrobię zgrzebną serwetę, ale muszę trafić na nici jakie siedzą mi w głowie.
Uwielbiam wszelkie odcienie zieleni, a serweta piękna!
OdpowiedzUsuń