Coś tam wydziergałam, coś nadal dziergam. Dzisiaj pokażę jakiś czas temu już ukończone rude ponczo. Inspiracją było ponczo, które kilka lat temu wydziergałam córci. Ona je lubi, ja też więc powstało kolejne w rudym kolorze.
Wykończenie szydełkiem takie samo jak w czarnym.
Wzór i szydełkowe wykończenie mam nadzieję, że widać dość dokładnie.
Melanż powstał ze skrętu 100% merino New York firmy Ispe i kid moheru firmy Yarn Art. Z moherku zaczęłam spory czas temu chustę, sporo zrobiłam ale odłożyłam robótkę, która odleżawszy trochę czasu przestała mi się podobać. Szukając koloru na ponczo trafiłam na te właśnie nitki. Dzisiaj mam proste w formie, lekkie i ciepłe ponczo.
Dziergam jeszcze dwa sweterki: ogoniasty w paski jest już pod pachy, rudy w warkoczyki 30 cm od dołu. Przy ogoniastym mam 400 oczek na drucie a przy rudym trochę ponad 200. Polubiłam swetry bez zszywania. Zajawki swetrów w następnym poście.
Pled powoli zwiększa swoją wielkość, w każdym tygodniu coś tam przybywa i nie mdli mnie jeszcze.
I pokażę jeszcze co dla porządku z włóczki kilka razy prutej powstaje:
Jest to mieszanka lnu, wiskozy i jedwabiu. Daaawno temu były z niej kolejno dwa sweterki, kilka razy pruta nadal mnie zachwyca swoim połyskiem. Jedną sztukę "koszyczka" mam już gotową kilka kolejnych powstanie kiedyś tam.
Wykończenie szydełkiem takie samo jak w czarnym.
Wzór i szydełkowe wykończenie mam nadzieję, że widać dość dokładnie.
Melanż powstał ze skrętu 100% merino New York firmy Ispe i kid moheru firmy Yarn Art. Z moherku zaczęłam spory czas temu chustę, sporo zrobiłam ale odłożyłam robótkę, która odleżawszy trochę czasu przestała mi się podobać. Szukając koloru na ponczo trafiłam na te właśnie nitki. Dzisiaj mam proste w formie, lekkie i ciepłe ponczo.
Dziergam jeszcze dwa sweterki: ogoniasty w paski jest już pod pachy, rudy w warkoczyki 30 cm od dołu. Przy ogoniastym mam 400 oczek na drucie a przy rudym trochę ponad 200. Polubiłam swetry bez zszywania. Zajawki swetrów w następnym poście.
Pled powoli zwiększa swoją wielkość, w każdym tygodniu coś tam przybywa i nie mdli mnie jeszcze.
I pokażę jeszcze co dla porządku z włóczki kilka razy prutej powstaje:
Jest to mieszanka lnu, wiskozy i jedwabiu. Daaawno temu były z niej kolejno dwa sweterki, kilka razy pruta nadal mnie zachwyca swoim połyskiem. Jedną sztukę "koszyczka" mam już gotową kilka kolejnych powstanie kiedyś tam.
sliczne poncha...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu, całuski.
UsuńA ja Krysiu nosiłam teraz w chłodne dni takie poncho po córci, by się przekonać do niego. I nie mam zdania co do wygody. Owszem tuszuje mi moje conieco, ale wiatr z boczków ochładza. Wyglądają zawsze pięknie, ale chyba ten ciuszek nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńTen rudy jest przepiękny!!!!
A co do włóczek wielokrotnie w obiegu to mam to samo, niektóre kłębki zostaną ze mną do końca życia :)))))
A ja lubię takie fruwające formy, więcej tuszują albo ja mam takie wrażenie. :-)
UsuńŚwietne połączenie nitek :)) Ponczo dzięki temu zyskuje na urodzie :))
OdpowiedzUsuńMiło mi, że tak uważasz, pozdrówka.
UsuńSuper ponczo - ja też lubię łączyć nitki ciekawe kolory wtedy wychodzą !Pozdrowienia Ewa
OdpowiedzUsuńOba przepiękne, ale rude bardziej twarzowe.
OdpowiedzUsuńPo wydzierganiu, odrazu na zewnątrz, się cieplej zrobiło...
Czyli wypada dziergać coś grubego, a będzie lato :)
Goraco pozdrawiam :)
Ponczo wygląda super. Musisz mi je pokazać w realu, może też się skusze na taką robótkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Krysiu
OdpowiedzUsuńponczo piękne, ale ja mam pytanie z innej beczki:)
Otóż mam sadzonki melisy, sama się wysiała, wygląda nieźle, ale muszę ją usunąć, bo wybrała sobie nieodpowiednie miejsce.
Może chciałabyś?
Wysłałabym priorytetem, następnego dnia byłaby u Ciebie.
Pozdrawiam, ela
elka209@vp.pl