Dzisiaj przypadkiem zasiadłam z wrzecionem w ręku. Odwiedziła mnie koleżanka "z lasu" ciekawa moich wrażeń z wyjazdu do Wrocławia. Z kawą i wrzecionem powędrowałyśmy do ogrodu.
I w takim to otoczeniu zasiadłam do pokazu jak uczyłam się prząść na wrzecionie. Przędzenie i plotkowanie jak najbardziej idą w parze. Całkiem spokojnie udawało mi się wyciągać czesankę i niteczka nawet cienka nawijała się na wrzeciono.
Nawet pamiętałam jak nawijać na palce nitkę z wrzeciona by zrobić z niej 2-play. Skręt moich nitek jest zdecydowanie za mocny ale jestem pewna, że to tylko kwestia treningu. Poniżej mój dzisiejszy urobek z Kankankowej czesanki.
A zmieniając temat pokaże w czym moja koleżanka maestrą jest. Oczywiście posiada ona wiele innych talentów, które pokazuje czasami w swoim Dłubankowie.
Mam nadzieję, że zarażę moją koleżankę przędzeniem własnych wełenek, bo ja zarażona jestem już okrutnie. Wciągnęło mnie kręcenie, relaks przy przędzeniu jedyny w swoim rodzaju.
I w takim to otoczeniu zasiadłam do pokazu jak uczyłam się prząść na wrzecionie. Przędzenie i plotkowanie jak najbardziej idą w parze. Całkiem spokojnie udawało mi się wyciągać czesankę i niteczka nawet cienka nawijała się na wrzeciono.
Nawet pamiętałam jak nawijać na palce nitkę z wrzeciona by zrobić z niej 2-play. Skręt moich nitek jest zdecydowanie za mocny ale jestem pewna, że to tylko kwestia treningu. Poniżej mój dzisiejszy urobek z Kankankowej czesanki.
A zmieniając temat pokaże w czym moja koleżanka maestrą jest. Oczywiście posiada ona wiele innych talentów, które pokazuje czasami w swoim Dłubankowie.
Mam nadzieję, że zarażę moją koleżankę przędzeniem własnych wełenek, bo ja zarażona jestem już okrutnie. Wciągnęło mnie kręcenie, relaks przy przędzeniu jedyny w swoim rodzaju.
W takim ogrodzie to można WSZYSTKO... ;)) Cudna serwetka się zapowiada... :))
OdpowiedzUsuńMożna .....
UsuńSerwetka niestety nie moja, ja sama nie biorę się za frywolitkę.
Piękny masz ogród! I nawet słońce w nim świeci :) - u mnie ostatnio leje niemal ciągle :(.
OdpowiedzUsuńSerwetka frywolitkowa zapowiada się przepięknie!
Powodzenia i dużo radości przy przędzeniu - to faktycznie bardzo relaksujące zajęcie :)).
A u mnie deszczu brak, sucho jest niesamowicie. Serwetka faktycznie będzie cudna, pokażę jak Grażka skończy.
UsuńPrzyjemności przędzenia zasmakowałam ale daję sobie na wstrzymanie.
Ogród aż dech zapiera, w nim niejedna praca powstanie, pozdrowienia dla koleżanki, miłego "plotkowania" ;)))
OdpowiedzUsuńDziękuję, pozdrowię koleżankę przy okazji, rzadko plotkujemy, każda z nas więcej siedzi w swoich pieleszach.
Usuńogrod piekny a frywolitka i przedzenie to dwa zajecia ktore mnie kusza i zachwycają....piekne rzeczy powstaja....tylko czasu wciaz brak..pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńOj prawda, z tym brakiem czasu jest problem. Ale życzę możliwości realizacji pasji.
UsuńSuper!!!Też bardzo chciałabym nauczyć się prząść !!!!Myślę ,że to niezwykle fajna zabawa!!!Miło ,że masz towarzystwo!!!!:)Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńPewnie i Ty dołączysz do grona prządek, życzę Co tego.
UsuńDroga Kryniu cieszę się z Tobą, że przędzenie sprawia Ci taką radość :)))
OdpowiedzUsuńPewnie, że trening czyni mistrza więc trenuj a i do sklepiku wrzeciono łatwiej przemycić niż kołowrotek :))
Brałaś udział w cudownym spotkaniu ludzi z tą samą pasją tworzenia od podstaw - zazdroszczę - serdeczności Karina
Patrzenie jak i co przędą inni sprawia mi przyjemność ale na przyjemność z własnoręcznego przędzenia poczekam jeszcze troszkę. Franek musi dorosnąć i pójść do przedszkola, jeszcze ze dwa lata. Sklepiku od października już nie ma ale jest Franek, słodziak dosłowny bo bardzo tulaśny i całuśny jak na roczniaka.
UsuńSpotkanie było krótkie ale cudowne, nawet podróż daleka nie była kłopotliwa.
Serdeczności również ślę.
W takim bajecznym ogrodzie każda praca piękna i przyjemna - super serwetka !
OdpowiedzUsuńMasz rację praca w ogrodzie jest przyjemnością, dlatego latem mniej w nim siedzę ale więcej "grzebię" w ziemi. Chociaż czasami posiedzę albo i poleżę jak gorąc okrutny.
UsuńWidzę, Krysiu, że miły dzionek zaliczony i przyjemne z pożytecznym ! Ja osobiście nie próbowałam ani prząść ani frywolitką wywijać, ale serwetka Grażynki rzuciła mnie na kolana :) Pozdrawiam cieplutko :)))
OdpowiedzUsuńUla, wybierz się do nas, zasiądziemy w ogrodzie i pokażę Ci kwadraty szydełkowe, weź córunię ze sobą, odezwij się @ w wolnym czasie.
UsuńOgród cudowny, a i pogoda u Ciebie całkiem miła. U nas leje od rana, ale za to odżyją roślinki. Serwetka super! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA mnie i mojemu ogrodowi brakuje deszczu, czekam na deszcz bo jest konieczny. Serwetka piękna bo Grażka maestra jest.
UsuńKrysiu - to piękny widok - Twoje wrzeciono i taki ogród!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTo nawet nie jest ważne, czy wykorzystamy nasze wyroby, najważniejszy jest relaks.
Dla mnie to właśnie najspokojniejsze te chwile przy kołowrotku i wrzecionie. Ja aktualnie kręcę 4 czesanki na wrzecionach i na kołowrotek zaraz trafi alpaka biała.
W moim ogrodzie podlane chyba bo ostatnio lało, ale ja dopiero w sobotę tam pojadę. No niestety gorący czas u mnie. Nie żałuj sobie wrzeciona, nie żałuj, to wcale nie musi być kilka godzin dziennie, wystarczy ot od niechcenia, nawet jak czekasz, aż zupa się zagotuje.
:)
Pierwszy raz widziałam jak się przędzie takie śliczne niteczki. Może kiedyś i ja spróbuję :)
OdpowiedzUsuńMiło było posiedzieć w tym pięknym ogrodzie.
Dziękuję za kawusię i pokaz.
Piękna serwetka.
OdpowiedzUsuńPiękna serweta:)
OdpowiedzUsuń