Porządkując szuflady z włóczkami doszłam do wniosku, że czas embarga na nowe włóczki jest konieczny. Nowych zakupów nie poczynię do czasu wyzbycia się nadmiaru. Coraz bardziej przeszkadza mi nadmiar przedmiotów zalegających szafy, półki, pudła ....
Brakuje mi nie tylko czasu dla siebie ale również wolnej przestrzeni wokół siebie.
Włóczki wypełniające szuflady świetnie nadają się na rzeczy do codziennego użytku. Poznałam smak luksusowych wełenek i za takimi tęsknię ale ponieważ nie jestem rozrzutna muszę się napracować by zagospodarować to co zalega w szufladach.
I szczęśliwie zasoby się umniejszają. W pierwszej kolejności powstanie pled w kolorystyce moich ulubionych rudości. Może będzie dla mnie a może dla kogoś innego?
Pled powstaje powoli, dzierganie elementów pledu potrafi zmęczyć najwytrwalszego. Ale wracam do niego z przyjemnością i ciekawi mnie efekt końcowy.
Zastanawiam się ile czasu potrzebuję by na wyrobienie tych wszystkich włóczek?
Pozdrawiam serdecznie i znikam w objęciach kolorowych kłębuszków.
Witaj w klubie :)) Dziś sama pisałam o minimalizmie, ale czy to da się zrobić??... ;))
OdpowiedzUsuńDa się, jestem pewna. Jakiś czas temu zaczęłam działać, powoli ale skutecznie. Robótek jak zawsze mam kilka w trakcie i z pewnością ukończę wszystkie.
UsuńPo zrobieniu wiosennych porządków doszłam do takich samych wniosków czyli ani jednego nowego kłębka włóczki chyba, że w tym czasie wyrobię np. dwa zalegające w szafie. Najgorsze, że ja mam jeszcze mnóstwo materiałów do szycia.
OdpowiedzUsuńHa, o swoich zasobach materiałowych nie wspomniałam, też mam ich nadmiar. Z niektórymi kuponami materiałów już się rozstałam, reszta czeka na decyzję.
UsuńPled zapowiada się świetnie, dla mnie najgorsze jest to łączenie elementów, tyle razy się zabierałam za taki pled i zazwyczaj kończy się na poduszce?1Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŁączenie nie jest trudne, ja łączę elementy w trakcie i od razu chowam wszystkie nitki by potem mnie nie zemdliło. Faktycznie, duży pled jest nużący ale równolegle robię jeszcze dwa inne projekty i zmieniam co jakiś czas robótkę. Pomaga mi też słuchanie audiobooków, akcja książki pozwala zapomnieć o nudnej robótce. Pozdrawiam Cię również Jolu.
UsuńBędzie świetny:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję, pozdrawiam również.
Usuńto tez moja kolorystyka...taki pled to swietny sposob na resztki wloczek..pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńDużo nas lubiących kolory ziemi, a ja pozbywam się nie tylko resztek, rezygnuję ze swetrów z włoczek z domieszką akrylu. Więc na razie będą pledy, pledy, pledy ...... Tyle mam zapasów.
UsuńPzdr. :-))
Kolorystyka piękna ! Wzorek też bardzo uroczy ! Najgorsze, że ja wciąż nie wiem jak to się robi( ??? ). Chyba będę musiała się udać do Ciebie, Krysiu na nauki. Pozdrawiam serdecznie :)))
OdpowiedzUsuńUla, konieczna wizyta w ogrodzie !!!!!
OdpowiedzUsuńNamiary na @.
Lindo! Minha mãe fazia também! beijo
OdpowiedzUsuńMuito obrigado. :-))
Usuńależ świetny pomysł, ja chyba też będę musiała coś takiego udziergać z resztek (stanowczo bardziej jestem druciana niż szydełkowa)
OdpowiedzUsuńTe rudości u mnie też w resztkach zalegają szafę :))
Masz rację co do wysokogatunkowych włóczek, ja po krótkim zauroczeniu mieszankami z dodatkiem sztuczności wracam też na właściwe tory, nawet więcej mam zamiar dziergać w 99% z własnoręcznie uprzędzionej wełny - ten 1% to dla niektórych Drops'ów zostawiam :D
a pled zapowiada się fantastycznie tylko tak jak zauważyłaś pracochłonny - serdeczności :)
Jednym słowem choroba zaraźliwa dzierganie pledu z resztek.
UsuńDruciane pledy też w sieci znajduję. Serdeczności ślę również.
Witaj w klubie...pled zapowiada się super, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWirus jednym słowem. Pozdrawiam.
UsuńOj ja ja to dobrze znam ze mnie to ez jest chomik :) Śliczny pled powstaje. Wiem,że dzierganie takich elementów jest pracochłonne, ale efekt będzie super :) Wiesz sama kiedyś w ramach akcji unicestwiania zalegających resztek włóczkowych zrobiłam narzutę z 740 kwadratów :)
OdpowiedzUsuń740 kwadratów, no... no..... Trening cierpliwości .... Przyjemny i efektowny bardzo zapewne.
UsuńKrysiu, bo szkoda oczu dla akrylowo zamieszanych włóczek. Ja też mam kilka motków takich szemranych i całkiem nowych akryli na dekoracje domowe. Wełny na ciuchy, idealnie - tylko swoje, bo z tym jak z dżemem i kiełbasą - wiem co tam w środku w domowych!
OdpowiedzUsuńPled przepiękny, kocham kolory natury chociaż w jesiennym to mi nie do twarzy za bardzo, ale nie poradzę, że są najpiękniejsze!
Aniu, przez akryle prawie zaprzestałam dziergać swetry. Na całe szczęście powstał internet, sklepy internetowe, zagraniczne wełny trafiły do nas, dziewiarki z całego świata pokazują piękne rzeczy, nowe techniki są dostępne .... I tak mogłabym wymieniać powody powrotu do dziergania, które daje mi niesamowitą radość. I teraz jeszcze by móc zrobić swoją "kiełbaskę" nauczę się prząść. :-))
UsuńA jak, i to taką, ze znów zachwycisz!!!!
UsuńWiesz Aniu, moje przędzenie na razie MUSI poczekać. Muszę pokończyć kilka projektów. Wiem o co chodzi w przędzeniu na wrzecionie i na kołowrotku i tyle na razie, niestety.
Usuń