W planie było też wykorzystanie rudego kid moherku na border jednak posiadany w zasobach nie pasował kolorystycznie. A nie było co marzyć, że w byłym mieście wojewódzkim w jedynej porządnej pasmanterii dobiorę coś odpowiedniego. Zatem posiliłam się moherkiem z 24% zawartością wełny. Daleko mu do Basinego Luxu ale.... spełnił swoją rolę.
Wzór to oczywiście echo flower, jeden z ulubionych. Do kompletu powstała czapka z wykorzystaniem również wzoru echo flower.
Dziury ażuru w żaden sposób nie umniejszają właściwości grzewczych czapki.
I takim to sposobem czas chorowania równał się rozkoszy dziergania i w związku z powyższym ukończone zostały niedźwiedzie łapy i kilka innych małych rzeczy.
Pozdrawiam serdecznie i uciekam do redakcji kolejnego posta z niedźwiedziami w roli głównej.
PS. Bardzo dziękuję za życzenia świąteczne. Dzięki wpisom w komentarzach miałam możliwość poodwiedzać nieznane mi blogi i spróbować Was, odwiedzających mnie, poznać. Szkoda, że czasu nie było tyle ile bym chciała ale wszystko jeszcze przede mną.
Kryniu, arcypiękną wełenkę dorwałaś. patrz, nikt takiej samej na całym świecie nie ma! Bo nigdy nie uda się takiej samej ukręcić! Przepiękne kolory wybrałaś.
OdpowiedzUsuńKryniu, ale to pięknie wyszło! Szkoda,że rudy nie pasował i musiałaś kombinować.
OdpowiedzUsuńWyszło niezwykle klimatycznie. Czapka cudna, a kolor chyba najbardziej podobny na tym ostatnim zdjęciu.
Cieszę, że Cię nie rozczarowałam :)))
Buziaki! Nie daj się choróbsku!!!
Aaaaaa, pierwsze zdjęcie,bo powiększeniu - boskie :)))
OdpowiedzUsuńKankanko, zgadza się, arcypiękna i niepowtarzalna ci ona. Jedna, jedyna, nikt na świecie takiej nie ma i mieć nie będzie, bo ta chwila i to co Basia dumała i co czuła przędząc ją jest właśnie w tej wełence. Czuć w niej (wełence) całą Basi dobroć nie wspomnę o Jej (Basi) wielkości.
OdpowiedzUsuńBasiu, dziękuję za pochwały. Miałam tremę przed prezentacją ze względu na mezalians wełenek, szara jest mieszczańska, podczas gdy Bfl to książęca wręcz. Z tej wełenki co by nie zrobił byłoby cudne. Pomysł na czapkę zrodził się gdy pokazałaś swoją białą z elementem ażuru z "niedźwiedzia". I ażur w zimowej czapce nie przeszkadza bo wełenka jest ciepła nie będąc grubą wcale. Oj, Basiu będą powroty, kręć, kręć..
Krysieńko,przepraszam za błędy - ale ja jak jestem rozemocjonowana,to nie widzę co piszę!
OdpowiedzUsuńKręcę, kręcę - teraz będę głównie kręcić i dziergać (dla siebie)i pokazywać to na blogu też :)
Trochę mi głupio przy tych komplementach...
Basiu, żadne głupio, komplimenta zasłużone. Dla mnie na pewno a i dla bardzo wielu jesteś mistrzynią i niech tak zostanie. Buziaczki Basieńko.
OdpowiedzUsuńKoniecznie pokazuj co dziergasz, choć ciut, przez dziurkę od klucza.
Masz rację Kryniu, takie czarodziejskie rzeczy powinny być wskazywane, pokazywane. Wiele jest jeszcze dziewiarek, które zakupują tony akrylu. A można miast 10 takich sobie sweterków mieć coś, co zwróci uwagę, co będzie piękne, co wyszło niepowtarzalnie.
OdpowiedzUsuńBasia jest MAESTRĄ i niech sama udowodni, że nie!
Ano, niech udowodni. A prawdą jest, że mnóstwo energii tracimy na przerabianie akryli i nie zadowala nas to co wydziergamy (to ja), bo nie trzyma formy, bo się mechaci, bo wygląda po praniu jak ściera..... itp. Wprawdzie nie bez znaczenia jest cena włóczki, ale jak mawiała moja śp. Mama: "tanie mięso jedzą psy" i: "biednego nie stać by kupował byle co".
OdpowiedzUsuńNitki w dobrym gatunku trochę kosztują ale warto mieć mniej ale za to coś pięknego i niepowtarzalnego. I.......... każda z nas zasługuje na drobny prezent od siebie samej.
To jak z biżuterią z plastiku i szlachetnych metali. Nie do porównania. Ale są uczuleni, niestety na wełny też, wtedy warto sięgać po lepsze mieszanki sztuczne.
OdpowiedzUsuńNa moje szczęście ja takich problemów nie mam!
I podobnie jest z butami, w dobrym gatunku potrafią być ozdobą nawet przy bardzo skromnym ubraniu. Same w sobie mogą być biżuterią.
OdpowiedzUsuńDotykałam...och tylko wzdychać do takiej włóczki. Czapeczka i chusta są super cudowne, a wykonanie perfekcja.
OdpowiedzUsuńKryniu,moja Babcia i Mama tez tak mówią.Trzeba oszczędzać - nie wolno kupować byle czego :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę szkoda poświęconego czasu,na coś co potem przynosi zgryzotę.A w dobrych wełnach są przeciez też ceny atrakcyjne i coraz więcej dobrych miejsc do kupowania :)
Wy mnie tu nie podpuszczajcie,bo ja naprawdę spłonę:)))
Baśka! A cicho tam!
OdpowiedzUsuńO wełnie nie można se pogadać????
Jak znakomita to będziemy chwalić, ja za kolory na razie bom w ręku jeszcze nie miała, a Kryś wymacane ma to wierzę Jej na 150%.
Piękne są i już!
Piękne,piękne !!!
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć.
Baśka niech rumieńcem płonie bo należy się jej.
OdpowiedzUsuńMam w zanadrzu jeszcze jedno cudo od Basi, czarną z natury 100% alpakę. W dotyku inna niż bfl ale równie cudna i perfekcyjnie uprzędziona. Na razie selekcjonuję pomysły i moment podjęcia decyzji się zbliża. By wróżba dobra była na Nowy Rok w sylwestra zamiar mam druty i alpakę w dłoniach obracać.
Ogrodniczko: naprawdę jest czego zazdrościć, tym bardziej życzę choć jednego takiego moteczka w Nowym Roku 2011.
Rzeknę jeszcze raz, że warto chociaż raz, chociaż jeden motek takiej wełenki sobie sprawić by poczuć różnicę. Jest niewiarygodnie duża, różnica oczywiście. I jak Basia pisze jest coraz więcej miejsc gdzie można w dobrym gatunku wełenki znaleźć i w zróżnicowanych cenach.
wszystkiego dobrego w Nowym Roku i również uważam
OdpowiedzUsuńże, czapka z otulaczem wyszły pięknie - ręcznie
przędziona i farbowana wełna ma tą przewagę nad sklepowymi że, jest jednorazowa kolorystycznie
i fakturowo a w rękach zdolnej dziewiarki nabiera jeszcze więcej niepowtarzalności - pozdrowienia Karina od norweskich wzorów
Karino, Tobie również wszystkiego dobrego w Nowym Roku a w szczególności własnego bloga życzę bo piękne rzeczy masz do pokazania.
OdpowiedzUsuńPatrzę, patrzę i napatrzeć się nie mogę... cudnie to wygląda :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie... :)