Niestety tym razem nie miałam czasu na plenerową sesję skarpetkową. Zdjęcia są jakie są, inne nie będą bo 2 pary skarpetek już poszły do ludzi.
W książce zaintrygowały mnie nowe sposoby robienia piety i sobie popróbowałam.
A te maleństwa to dla noworodka. Taka mała wprawka. |
I to tyle w skarpetkowej tematyce. Po długiej nieobecności nadrabiam zaległości blogowe. Dziękuję za komentarze pod poprzednimi postami. Pozostały bez odpowiedzi z powodu kompletnej suszy internetowej.
Kolejne prace w kolejnych postach.
Świetne skarpety, ażurowe sa wyjątkowe. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie wszystkie są cudne ale jednak wrabianie wzorów bardziej mnie pociąga.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Wspaniałe skarpetki :-) Cudowne wzory i kolory.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję Kasiu, wszystkie wzory i kolory prezentowanych skarpetek zgodne są z tym co autorka zaprezentowała w książce. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńSkarpety super, a zwłaszcza te bordowe. Pozdrawiam. Madzia:))
OdpowiedzUsuńMadziu, mnie też te wrabiane najbardziej się podobają. Pozdrawiam Cię serdecznie.
UsuńKryniu ja też zaczęłam od tych z ptakami :D
OdpowiedzUsuńPiękne skarpety i cieszy mnie, że znajdujesz chociaż chwilkę by zająć się przyjemnościami :))
Uściski
Oj, sporo mamy wspólnego. Nawet spinkę do chust jak zauważyłaś kiedyś mamy identyczną. A wrabianie wzorów w skarpetkach też jest mi bliższe niż ażury. Ale chciałam popróbować i popróbowałam. Jednakże mistrzem w dzierganiu jesteś Ty a ja tylko nieśmiało podążam za Tobą. A o szufladzie z kolekcją skarpet marzę od dawna.
UsuńSerdeczności zasyłam.
O kurczę! jakie fajne te pięty! Nie mam doświadczenia w skarpetkach, nie mam też we wzorach wrabianych, ale kusi to wszystko strasznie... Może i ja zapoluję na tę książkę, bo widzę, że warto! Dzięki! Skarpetki zrobiłaś superowe!!! Szczególnie te pierwsze mnie powaliły na kolana :)
OdpowiedzUsuńFajne te pięty, faktycznie. Dlatego chciałam je wypróbować. A dzierganie skarpet i wrabianie wzorów kusi i nie jest trudne. Może ciut więcej spokoju i uwagi trzeba ale warto spróbować. Pozdrawiam.
UsuńMam tego coraz więcej, więc jest szansa, że dam radę ;)
UsuńSkarpetkowe mistrzostwo świata, białe normalnie wieczorowe, aż szkoda zakrywać, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMistrzostwo to chyba nie ale fajne są to fakt. A białe poszły w dobre ręce i są eksponowane wieczorową porą na kanapie. Pozdrawiam.
UsuńCo jedne to ładniejsze!!! :)
OdpowiedzUsuńFajne te piętki :)
W książce jeszcze kilka cudnych skarpet pozostało, w oryginale ujrzą światło dzienne a potem pozmieniam niektórym kolory itd ......
UsuńPozdrawiam.
Przepiękne skarpety! Muszę i ja się przekonać do ich robienia!
OdpowiedzUsuńTakie ładne te skarpetki, ze aż poszukałam książki. Szybko się znalazła i rozważam kolejne skarpetki.
OdpowiedzUsuńTrochę mnie studzi własna skleroza. Co z tego, że się zawezmę i zrobię z opisu jakąś cud sztukę, skoro zaraz zapominam jak to zrobiłam? Oglądam na wszystkie strony skarpetki, które zrobiłam w zeszłym roku: od palców, z klinami, pięta rzędami skróconymi, a wygląda jak normalna i... za nic nie wiem jak ja to wykonałam. A przecież dwa razy dziergałam to samo.
Ale nawet jak zapomnę technikaliów to będę miała skarpetki.
;-)