Dzisiaj przypadkiem zasiadłam z wrzecionem w ręku. Odwiedziła mnie koleżanka "z lasu" ciekawa moich wrażeń z wyjazdu do Wrocławia. Z kawą i wrzecionem powędrowałyśmy do ogrodu.
I w takim to otoczeniu zasiadłam do pokazu jak uczyłam się prząść na wrzecionie. Przędzenie i plotkowanie jak najbardziej idą w parze. Całkiem spokojnie udawało mi się wyciągać czesankę i niteczka nawet cienka nawijała się na wrzeciono.
Nawet pamiętałam jak nawijać na palce nitkę z wrzeciona by zrobić z niej 2-play. Skręt moich nitek jest zdecydowanie za mocny ale jestem pewna, że to tylko kwestia treningu. Poniżej mój dzisiejszy urobek z Kankankowej czesanki.
A zmieniając temat pokaże w czym moja koleżanka maestrą jest. Oczywiście posiada ona wiele innych talentów, które pokazuje czasami w swoim Dłubankowie.
Mam nadzieję, że zarażę moją koleżankę przędzeniem własnych wełenek, bo ja zarażona jestem już okrutnie. Wciągnęło mnie kręcenie, relaks przy przędzeniu jedyny w swoim rodzaju.
I w takim to otoczeniu zasiadłam do pokazu jak uczyłam się prząść na wrzecionie. Przędzenie i plotkowanie jak najbardziej idą w parze. Całkiem spokojnie udawało mi się wyciągać czesankę i niteczka nawet cienka nawijała się na wrzeciono.
Nawet pamiętałam jak nawijać na palce nitkę z wrzeciona by zrobić z niej 2-play. Skręt moich nitek jest zdecydowanie za mocny ale jestem pewna, że to tylko kwestia treningu. Poniżej mój dzisiejszy urobek z Kankankowej czesanki.
A zmieniając temat pokaże w czym moja koleżanka maestrą jest. Oczywiście posiada ona wiele innych talentów, które pokazuje czasami w swoim Dłubankowie.
Mam nadzieję, że zarażę moją koleżankę przędzeniem własnych wełenek, bo ja zarażona jestem już okrutnie. Wciągnęło mnie kręcenie, relaks przy przędzeniu jedyny w swoim rodzaju.